Gruba kreska

Fakt, że przez lata pracowałem w kilku firmach, które potem znalazły się w kręgu mojego zainteresowania jako potencjalni klienci, rodzi czasem niespodziewane implikacje. Tak się stało ostatnio, gdy mój dawny pracodawca zaproponował mi nadzór nad testem wdrożenia, który ma pozwolić podjąć mu właściwą decyzję inwestycyjną. Pozornie sprawa jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Znam dość dobrze firmę, jej architekturę informatyczną i logistyczną oraz większość osób, które zarządzają pracą. Prezentuję przy tym firmą zewnętrzną, nie podlegam więc wewnętrznym naciskom i gierkom. Czy na pewno?

Pojawiłem się w firmie ze wspólnikiem i od razu odżyły wspomnienia. Moje o firmie i pracowników o mnie. Na korytarzu ciągłe powitania, pytania czy wróciłem, próby przywrócenia starych układów. Wszystko dążyło w kierunku korzystnego dla części pracowników zmiany statusu – nie rozmawiamy z zewnętrzną firmą, tylko ze starym znajomym. Niestety takie podejście nie jest dobre ani dla firmy doradczej, ani dla zarządu, który po to bierze firmę zewnętrzną, aby wyeliminować potencjalne powiązania i mieć pewność co do obiektywności audytu czy raportu.

Aby to umożliwić warto zastosować metodę grubej kreski oddzielającej dawne życie od bieżącej sytuacji. Dobrym podejściem jest wytypowanie kogoś innego do prowadzenia rozmów. W opisywanym przypadku spotkania prowadził wspólnik, który nie pracował w tej firmie. Wszyscy widzieli, że ja jestem od prac merytorycznych, a od decyzji on – obca osoba. Dodatkowo warto podkreślić zmianę sposobu pracy. Inny kalendarz, inny sposób pracy, prezentacje w Power Poincie, jeśli się ich wcześniej nie stosowało. Ja miałem dodatkowe możliwości w firmie, którą miałem obsłużyć. Panuje tam moda na bardzo swobodne ubiory. Potencjalnie można było przyjść w dość luźnym ubraniu. My jednak poszliśmy w czarnych garniturach, jak Faceci w czerni i to ostatecznie przesądziło o zmianach w podejściu dawnych znajomych. Poszła fama: przyjechały smutasy z firmy doradczej. Znajomi pokiwali głową z politowaniem i problem kontaktów międzyludzkich został ustawiony na właściwej płaszczyźnie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „Gruba kreska

  1. wiatr pisze:

    Skąd ta nutka smutku? Z kreacji takiego wizerunku, by został osiągnięty jak najlepszy efekt?? W takim razie „czerń” niepotrzebna, (podobnie jak i sentymenty).

  2. Agnes pisze:

    Mocno podkreślony pełen profesjonalizm, garnitury w roli tarczy ochronnej
    nie ustrzegły od wyraźnie przebijającej sentymantalnej nuty.
    Musiały to być piękne czasy 🙂

  3. mwi4wp pisze:

    Chyba rzeczywiście sentymenty mnie zjadły. Mam nadzieję, że to nie było odbierane jako brak profesjonalizmu.

Dodaj komentarz