Projektowanie magazynów

Jestem świeżo po audycie pracy pracowników niemieckich zajmujących się poprawkami zleconymi przez kontrolę jakości. Poznałem tą kwestię nie przez pryzmat wizyty referencyjnej, a poprzez analizę rzeczywistych pomiarów wydajności. W zakresie jednostkowych prac pomiary tej wydajności pokazały, że jest ona kilka, najwyżej kilkanaście procent niższa, niż wydajność Polaków pracujących w podobnych warunkach. Znacznie gorzej było jednak w obszarze prac organizacyjnych. Przywiezienie palety z nowym towarem do obróbki czy odstawienie gotowego wyrobu do strefy zasobowej trwało tak długo, że obniżało wszystkie wskaźniki wydajności poniżej jakichkolwiek akceptowalnych norm.

Jaki związek z automatycznymi magazynami projektowanymi i budowanymi w Polsce ma to, że niemieccy pracownicy są mniej wydajni niż Polacy (zwracam uwagę, że Niemcy są i tak w miarę najwydajniejszym narodem z obszaru Unii Europejskiej)? Otóż automatyka magazynowa powstała jako remedium na zbyt drogą pracę pracowników fizycznych. Jej celem jest eliminowanie tej pracy i przyspieszenie jej. Oczywiście przy okazji zyskuje się dokładność i wzrost jakości, choć występują od tego czasem pewne odstępstwa. Jeśli przeliczymy godzinowy koszt pracy pracownika i jego wydajność okazuje się, że koszt manualnego posortowania czy skompletowania jednej sztuki jest w Polsce czasem kilka razy niższy niż w strefie Euro. I to chyba dostatecznie mocno tłumaczy czemu Polska nie jest jeszcze zagłębiem automatyki magazynowej.

A jednak mimo tych niekorzystnych przeliczników przynajmniej kilkunastu większych i mniejszych dostawców światowych ma w Polsce swoje przedstawicielstwa i oferuje projektowanie magazynów wysokiego składowania na światowym poziomie. Spora jest też oferta polskich firm dostarczających automatykę magazynową bazującą na komponentach zagranicznych firm czy produkujących cały asortyment w Polsce. Jak to możliwe, że na rynku na którym formalnie nie da się sprzedać swoich produktów skutecznie egzystują dostawcy stosunkowo drogich urządzeń?